Ten news jest nieaktywny.
Mo�esz zmieni� jego widoczno�� w panelu administracyjnym strony klubowej.
- autor: pismak75, 2014-05-13 11:39
-
Kolejna w tej rundzie porażka Sudetów na wyjeździe
Do Kłaczyny Sudety wyjeżdżały z nadzieją na pewną zdobycz punktową. W końcu przyszło im się zmierzyć z ligowym średniakiem zamykającym tabelę. Nic bardziej mylnego, gdyż od samego początku meczu gospodarze pokazali, że łatwo skóry nie sprzedadzą i cały czas liczą na pozostanie w szeregach A Klasy. Jednak, to Sudety swoimi atakami nieco bardziej dokuczały obrońcom i bramkarzowi Nysy. W końcu po paru minutach naporu miejscowych Sudety przejęły inicjatywę i jak się mogło wydawać bramki, to tylko kwestia czasu. Tak też się stało, gdy po ładnie wyprowadzonej akcji do wstrzelonej w pole karne piłki dopadł Piotrek Osiecki i ładnym, plasowanym strzałem otworzył wynik spotkania. Kłaczyna często kontratakowała i nękała swoimi akcjami defensywę gości a prym w tym wiódł lewoskrzydłowy miejscowych, który swoją szybkością imponował zgromadzonym na obiekcie kibicom. Na szczęście podopiecznych Jarosława Kocana akcje gospodarzy kończyły się szczęśliwie dla przyjezdnych. Sudety w tym okresie gry ( tradycyjnie ) nie wykorzystały co najmniej czterech dogodnych do zwiększenia przewagi bramkowej sytuacji, co wedle piłkarskiego porzekadła musiało się w końcu zemścić......I tak też się stało. Najpierw jedna z kontr Kłaczyny zakończona zostaje perfekcyjnym podaniem wzdłuż pola karnego wprost pod nogi nadbiegającego napastnika i jest remis. Za tę akcję pełną odpowiedzialność ponoszą nasi defensorzy, którzy tylko odprowadzali wzrokiem całą akcję. Następnie w samej końcówce pierwszej odsłony meczu za dyskusyjny faul w polu karnym młody arbiter dyktuje jedenastkę, którą na bramkę zamieniają gospodarze i prowadzenie Nysy staje się faktem. Koniec pierwszej połowy. Na nic się zdały ostre słowa krytyki trenera Sudetów pod adresem swoich zawodników, bo druga część spotkania, to typowe bicie głową w mur a kolejne dogodne sytuacje seriami marnowali Osiecki, Baran, Szczepkowski i spółka. Mecz zakończył się zwycięstwem Nysy Kłaczyna a nam pozostaje mocno uderzyć się w pierś i zastanowić nad psychicznym aspektem gry w piłkę nożną, bo jak wiadomo mecze wygrywa się już w szatni i głowach, ale głowy te muszą być w 100% nastawione na zwycięstwo i twardą walkę. Niestety my ten mecz chcieliśmy wygrać bez większego nakładu sił i to była nasza zguba. Sam mecz, to piękny materiał szkoleniowy ( kolejny w tej rundzie ), aby pokazać jak się przegrywa wygrane spotkanie, oraz kolejna czarna seria skuteczności. Dzięki dobremu układowi innych spotkań w naszej klasie rozgrywkowej nadal pozostaje nam walczyć do końca o drugie miejsce na A klasowym pudle, ale z tym będzie raczej bardzo trudno.